2.07.2014

Rozdział 4

OGŁOSZENIA PARAFIALNE :) :
1. 
Chcesz zbyć informowany/a napisz w komentarzu, user z tt albo jakieś inne dane a dodam Cię do zakładki ,,Informowani"
2. Rozdziały będą pojawiały się już systematycznie z racji wakacji.
3. CZYTASZ = KOMENTUJESZ TO OGROMNA MOTYWACJA NAWET PRZEZ JEDNO SŁOWO.
4. http://www.youtube.com/watch?v=-t1T9UnJ7O0 <---- ZWASTUN
                                                                                                     
                                                                                                                    Daria xx
_________________________________________________________________
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi. W ostatniej chwili odwróciłam się i podziękowałam Zayn'owi.
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość - odpowiedział a ja w duchu pomyślałam, że ja już nie chcę się z nim spotkać w przyszłości. Otworzyłam drzwi i pobiegłam do swojego pokoju, nie chcąc odpowiadać na durne pytania mamy. Przebrałam się w pidżamy i włożyłam słuchawki do uszu. Telefon zawirował. Dzwoniła Eliza musiałam tłumaczyć jej co się stało i wszystko ze szczegółami, żeby dopiero po 30 minutach stwierdzić, że nie jestem ,,idiotką która ją zostawiła". Myślałam, ze już w spokoju posłucham sobie muzyki gdy dostałam sms. Byłam pewna, że to Ashton albo Eliza. Na ekranie pojawił się nie znany numer: 


,,Zapomniałaś torebki z mojego samochodu, 
miałem szczęście, że w twoim notesiku znalazłem twój numer. 
Nie dzwoniłem, bo pewnie śpisz albo byś nie odebrała. 
Wpadnę jutro oddać Ci twoje rzeczy. Zayn xx

Wściekłam się na siebie i na niego. Na siebie bo zostawiłam tę torebkę, a  na niego bo w niej grzebał i w moim notesie z danymi.  Opisałam mu z nie chęcią, że zapraszam. Zasnęłam bardzo szybko, obudził mnie Kieran.  Wszedł do pokoju o 8.15 z zapytaniem gdzie jest jego zegarek, oczywiście nie znalazł go u mnie więc biegał po domu trzaskając drzwiami,  mało brakowało a spóźniłby się do pracy. Gdy wreszcie mama i Kieran wyszli z domu pospałam jeszcze 30 minut i ruszyłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Ubrałam się i zjadłam kanapki. Ogarnęłam w domu, do szkoły się nie wybierałam, bo to i tak ostatni tydzień. Zadzwonił telefon. Moje nogi zrobiły się nagle jak z galarety, to Zayn.
-Cześć, masz chwilkę? - powiedział,a ja nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa
- Hej, no mam. Chcesz wpaść? - odpowiedziałam udając, że wszystko jest okej.
- Będę za 5 minut. Odłożyłam telefon i pobiegłam do łazienki się uczesać, bo wyglądałam jakby piorun we mnie trzasnął. Ledwo zdążyłam zejść na dół, a już usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hejka. - przywitał się, i chciał mnie przytulić ale odsunęłam się psując jego plany.
- Cześć - wskazałam ruchem ręki by wszedł. Nie wahał się. Wszedł powoli i rozejrzał się.
- Jesteś sama w domu? - spytał i wszedł za mną do kuchni.
- A jeśli powiem Ci, ze tak to okażesz się psycholem, który mnie zgwałci i zabije?
-Nieee - popatrzył na mnie dziwnie i usiadł.
- To w takim razie jestem sama w domu. Co chcesz do picia?
- Zależy co proponujesz, ale pamiętaj prowadzę.- zaśmiał się
- Nie proponowałbym alkoholu. Mam wodę, sok, kawę i herbatę.
- To poproszę kawkę. Uśmiechnął się, miałam nadzieję, że napije się szklanki wody i pójdzie ale oczywiście został. 

Wstawiłam wodę, a on położył mi torebkę na blacie.
- Dzięki. - wzięłam ją i położyłam na krzesło przy mnie.
- Ashton wiele mi o Tobie opowiadał... - odezwał się przerywając ciszę.
- Przecież to twój wróg. Rozmawiał o mnie ze swoim wrogiem? Dziwne. - coraz bardziej mnie to irytowało.
- Kiedyś był jakiś dzień dobroci dla zwierząt i zamieniłem z nim kilka zdań. Opowiadał jaka jesteś zabawna, miła, urocza, nerwowa. w niczym się nie mylił.
- Zamierzasz mnie podrywać? - byłam już bardzo zirytowana
- Nie. No chyba, że pasuje Ci to. - był wprost bezczelny,chociaż uśmiech miał naprawdę ładny. 

- Nie pasuje, bo bardzo słabo się znamy, a po drugie to jesteś troszeczkę zbyt pewny siebie. - powiedziałam to wszystko z szerokim uśmiechem.
- Zawsze możemy się poznać....Ty za to potrafisz nawrzucać na kogoś z pełnym uśmiechem. - grał w moją grę. Denerwował mnie tym bardzo.
- Jeszcze się zastanowię nad tym poznawaniem...taka moja natura proszę pana. - nalałam wody do kubka i podałam ją mulatowi.
- Ale mogłabyś być troszkę milsza, w końcu Ci pomogłem...masz może cukier?
- Będziesz mi to teraz wypominał? Kawka w moim towarzystwie Ci nie wystarcza? - podałam mu cukier, posłodził i upił 2 łyki. W sumie to był bardzo przystojny. Miał kruczoczarne włosy z grzywką postawioną do góry. Miał na sobie czarną koszulkę z napisem: HATE i czarną kurtkę. Zarost na oko 2- dniowy. Z moich przemyśleń i przyglądania mu się wyrwał mnie jego głos:
- Nie zamierzam Ci tego wypominać, ale martwię się o Ciebie. Kawka bardzo dobra.
- Czemu się o mnie martwisz? Mam brata do ochrony jeśli o to chodzi...
- Ale wiesz...Ashton to psychol. Twój brat chodzi do pracy, a po drugie nie będzie chodził za Tobą cały czas.
- To niby ty będziesz chodził? - uniósł jedną brew i upił łyk kawy.
- Jeśli tego chcesz albo zaistnieje taka potrzeba to czemu nie? - uniósł kącik ust i usilnie wpatrywał się w zawartość kubka. Nie odezwałam się nic tylko upiłam łyk swojej herbaty.

                                                               * * *
Leżąc w łóżku analizowałem całe to spotkanie z Natalie momentami była oziębła w stosunku do mnie, a za chwilę uśmiechała się. Trudno jest mi ją rozgryźć. Wczoraj nie mówiła prawie nic, a dziś była gadatliwa. Normalnie jak inna dziewczyna. Nie odpuszczę sobie jej dopóki jej nie poznam. Jest inna niż wszystkie i ma w sobie coś co przyciąga.
                                                               * * *

Był u mnie ok. 3 godzin. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Dowiedziałam się, że ma 19 lat i, że jego nazwisko to Malik. Nie mówił nic o swojej rodzinie tylko wspomniał przyjaciołach. Mimo, że jest tak denerwujący momentami wydawał się miły.
- Śpisz siostra? - do pokoju wszedł Kieran. Był roztrzepany, koszula pobrudzona jakimś czerwonym sosem.
- Nie, nie śpię siadaj. Czyżby nie zadowolony klient? - wskazałam na jego ubrudzoną koszulę.
- Rzekomo niezdarny kelner. Wszystko w porządku u Ciebie?
- Tak, wszystko w porządku, a czemu pytasz? - usiadłam z kolanami przy twarzy oczekując jego odpowiedzi. Zamyślił się i spojrzał w okno.
- Mało ze mną i mamą rozmawiasz. Ja też to przeżywam Nats, tylko życie toczy się dalej czy tego chcesz czy nie.
- Kieran, a czy ja jestem dzieckiem, że mam z Wami rozmawiać? Nie będę wam opowiadać przecież co robiłam ze szczegółami. Wiem, że życie toczy się dalej, tylko jest o wiele trudniej. Dobrze wiesz, że ja i tata byliśmy bardziej zżyci. - mówiłam już lekko podniesionym głosem, a on tylko przypatrywał mi się.
- Mała, głupiutka Natie. Nie musisz nam opowiadać planu swojego dnia, tylko przyjść normalnie pogadać. O wszystkim...
- Kieran, mam prawie 18 lat więc nie jestem mała, a po drugie to nie zamierzam przyjść i rozmawiać z Wami o pogodzie albo tym bardziej o szkole!
- Jak chcesz....i nie denerwuj się. Krzyczysz chociaż to bez sensu. - wstał i wyszedł. Teraz pewnie 2 dni będzie się na mnie obrażał.
Wstałam i popatrzyłam w okno, pod domem sąsiadów stał znajomy mi samochód. Telefon wydał z siebie dźwięk o sms. Poszłam sprawdzić od kogo to. Byłam pewna, że od Ashtona ale myliłam się.  


- Czy on nie da mi spokoju? - powiedziałam sama do siebie i rzuciłam telefon na łóżko.
Włączyłam komputer i zalogowałam na twittera. Poprzeglądałam go trochę i weszłam na fb.
Oczywiście Eliza napisała mi, że idzie z tym barmanem jutro na randkę. W sumie to spodziewałam się tego. Coś mnie tknęło. Czy ten samochód pod domem nie jest Zayn'a?
Podbiegłam do okna, i ukucnęłam. Tak, to był on. Patrzył w moje okno i co jakiś czas spoglądał na komórkę. Czy to będzie mój kolejny prześladowca?