4.04.2014

Rozdział 3

Usiadłam niepewnie przy stoliku, brunet usiadł naprzeciwko mnie. Byłam ciekawa o czym chce ze mną rozmawiać. Może chciał bym kryła go w razie gdyby Ashton złożył na niego oskarżenie. Spojrzałam na chłopaka. Patrzył na bar, wymienił porozumiewawcze spojrzenie z barmanem, z tego co pamiętam miał na imię Louis. Spojrzał na mnie, i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Jestem Zayn. - no nie, on chyba nie zamierza mnie podrywać? Jesli tak to naprawdę nie mam o czym z nim rozmawiać. Uścisnęłam jego dłoń
- Ja Natalie. - uśmiechnął się pod nosem, zamyślił chwilę, i uderzył się dłonią w czoło. Popatrzyłam na niego, jak na idiotę.
- Już wiem kim jesteś i kogo pobiłem. - otworzyłam oczy szerzej, i zrobiłam ruch głową by mówił dalej.
- Ty jesteś Natalie, była dziewczyna tego ćpuna znaczy...Ashtona. - coraz bardziej coś mi tu nie grało, skąd znał mnie i Ashtona, on nigdy nie opowiadał mi o jakimś Zayn'ie.
- Skąd ty to wszystko wiesz? - spytałam wyraźnie poddenerwowana. Spojrzał na mnie, a jego kąciki ust się uniosły.
- Ashton i ja jesteśmy w tej samej szkole. Jest dość popularny. Nienawidzimy się. - nie zdziwiło mnie to wcale skoro z takim zaangażowaniem okładał go pięściami. Zanurzyłam się we własnych przemyśleniach, kiedy nagle chwycił mnie za rękę.
- Chodź, odwiozę Cię do domu. - popatrzył  na mnie, i oblizał wargi.
- Ale ja tu jestem z Elizą, i ona miała mnie odwieźć. Poznała się z barmanem. Pójdę i spytam czy jej nie widział.
Wstałam i podeszłam do baru, ale czułam jak Zayn odprowadza mnie wzrokiem.
- Ej, Louis nie wiesz gdzie jest Eliza? - krzyknęłam do niego, przedzierając się przez garstkę gimnazjalistów.
Pomyślał chwilę i odpowiedział mi.
- Poszła, bo powiedziałem jej, że masz już zapewnioną opiekę. - w środku coś się chyba we mnie gotowało. jak on mógł, Eliza się wścieknie, że zostawiłam ją dla kolesia którego z mojego punktu widzenia nie znałam. Będę miała kazanie. Westchnęłam ciężko i wróciłam do stolika.
- Pojechała prawda?- spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Barman ją spławił. - wycedziłam przez zęby. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 23:15.
- Moja propozycja odwiezienia Cię do domu jest nadal aktualna, skorzystasz? - On strasznie mnie denerwował ale, że nie miałam innego wyjścia musiałam się zgodzić.
- Dobrze, skoro nalegasz. Mam nadzieję, że nic mi nie zrobisz.
Spojrzał na mnie jak na chorą psychicznie.
- Nie zamierzam, za dużo świadków by było. Puścił mi oko, a ja w tym momencie miałam ochotę mu je wydłubać. On mnie irytował, był taki pewny siebie. Zacisnęłam pięści i ruszyłam za nim na parking.
Szłam za nim, a on z uśmiechem przyklejonym do twarzy wymachiwał kluczykami. Doszliśmy do czarnego Jeep'a. Lubiłam takie wyższe samochody. Otworzył mi drzwi, posłusznie wsiadłam.

                                                                         *  *  *
Była strasznie spięta, rozumiem, że dopiero się poznaliśmy ale nie zachowywała się jak nastolatka tylko 35 letnia kobieta. Taka poważna i odpowiedzialna. Odpowiadała lakonicznie i tak krótko. moje wszelkie starania były zbędne. Przyglądałem się jej gdy nagle spytała mnie:
- Dlaczego byłeś tam wtedy kiedy Ashton mnie tam zaciągnął? Śledziłeś go?
Zastanowiłem się chwilę i stwierdziłem, że powiem jej prawdę.
- Louis zauważył, że jest tam Ashton i myślał, że z nim jesteś ale jak zobaczył, że mu się opierasz to zawołał mnie.
Uśmiechnęła się prawie nie zauważalnie i spojrzała w okno.
- To już tu.
_________________________________________________________________________________
OGŁOSZENIA
1. Dzięki za odwiedziny i rekordowe 2 komentarze :)
2. Liczę, że tu tez się pojawią chociaż 2
3. Sorry, ze taki krótki ale mam nawał nauki a pomysły przychodziły mi zawsze na sprawdzianach :___;
4. Podoba wam się blog? Pokaż koledze koleżance....
5. Chcesz zbyć informowany/a napisz w komentarzu, user z tt albo jakieś inne dane a dodam Cię do zakładki która zamierzam zrobić jeśli będą chętni.
6. Następny rozdział będzie po tych 2 komentarzach xD Będzie ciekawie bo na następne rozdziały mam pomysły.:)

3 komentarze: